Po dotarciu na miejsce i rozpakowaniu bagarzy - a raczej w moim przypadku ustawieniu torby koło łóżka i wyciągnięciu z niej najważniejszych rzeczy typu kapcie -, niemal odrazu udaliśmy się na pierwszy "obchód" po okolicy. Już pierwsze wyjscie na ulicę zdawało się potwierdzać jeden z pozytywnych stereotypów Niemiec dotyczących porządku, otoż ulica wydawała się tak czysta jakby była codziennie zamiatana i sprzątana, pozniej dowiedzieliśmy się iż w Niemczech śmiecenie jest karane bardzo wysoką grzywną.
Pozytywne wrazenie zrobił na mnie widok starszych osób siedzących w ogródkach piwnych lub w pubach sączący piwo lub drinka i dyskutujących o... no własnie niewiem o czym bo moj niemiecki niestety nie stoi na zbyt wysokim poziomie... w kazdym razie widać było jak Ci ludzie potrafią cieszyc sie z zycia pomimo swojego wieku. Pewnie na ich podejscie do zycia miala w plyw duzo latwiejsza i spokojniejsza sytuacja w jakiej sie wychowali i w jakiej dorastali na zachodzie niemiec niż ta w jakiej znajdowali sie ludzie w Polsce w tamtym okresie.
Bardzo miła sytuacja miala miejsce kiedy siedzielismy sobie wieczorem przy piwku w pubie w Leverkusen kiedy to podszedl do nas właściciel lokalu z tacką na której znajdowało się 5 piw i na koszt firmy napił się z nami wznosząc toast za słowali
-"przyjaźń Polsko Niemiecką".
Apropo piwa podawanego w pubuach... otoz zaskoczyl mnie widok piwa podawanego w "kuflach" 0,2 litra :| ... no coz, co kraj to obyczaj...
Będąc w Leverkusen odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc.
Pierwszym z nich jest niewątpliwie Siedziba firmy "Bayer", niezliczone ilości plantacji należących do koproracji a takze centrum wycieczkowe "BayKom" po którym oprowadzał nas gość przypominający trochę z wyglądu Michael'a Balack'a (grającego notabene niegdyś w Bayerze Leverkusen). Poprosiliśmy go czy mogłby opowiadać trochę po angielsku bo nie jestesmy z niemiec... i tu nasz przewodnik uderzył w czoly punkt Marysi ;) a mianowicie słysząc jak rozmawiamy ze sobą zapytał czy jesteśmy z... Rosji... Marysia była załamana ;), w kazdym razie szybko sporstowalismy oznajmiając dumnie iż jesteśmy Polakami :)
Obok KayKom'u znajdował się wspaniały ogród Japoński którego obejrzenia nie mogłem sobie odmówić. Bardzo ładny ogród Japoński widzieliśmy z Marysią we Wrocławiu, ale ten w Leverkusen był dużo ładniejszy (może to też kwestia tego iż w Leverkusen byliśmy latem a we wrocławiu wczesną wiosną).
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie zobaczył BayArena w Leverkusen.
Niestety okazało się iż wstęp na stadion jest aktualnie nie dostępny :(
Ale obejrzałem obiekt z zewnątrz oraz kawałek murawy przez lufcik przy wejsciu na płytę boiska. W każdym razie stadion robił wrażenie.